O NAUCE CZYTANIA I ZADANIACH DOMOWYCH

Zwolennicy zadań domowych i ich przeciwnicy od dawna przerzucają się argumentami o ich skuteczności lub bezsensowności. 
Badania pokazują (między innymi J. Hattie "Widoczne uczenie się dla nauczycieli"), że zadania domowe nie mają istotnego wpływu na efekty kształcenia. Ja nie zadaję do domu, ale ... No własnie, jest jedno małe "ale". Bardzo zależy mi na tym, by rodzice czytali z dziećmi w domu. Wiem, że wielu rodziców czyta dzieciom, lecz czytanie z dzieckiem, to nie to samo. Rodzice najlepiej wiedzą na jakim poziomie czyta ich dziecko, czy zna litery, interesuje się czytaniem, a może stroni od książek. Zależy mi na tym, żeby rodzice wypracowali z dziećmi codzienny, kilkunastominutowy rytuał wspólnego czytania. W zależności od tego, jaki jest poziom umiejętności dziecka, rodzic może dopasować sposób wspólnego czytania. Najpierw to rodzic czyta dziecku i pokazuje tekst, który czyta, potem dziecko może odczytywać pojedyncze wyrazy, całe zdania itp. W miarę nabywania umiejętności przez dziecko, przechodzimy na czytanie sobie nawzajem fragmentów książki. Ten wspólny czas z książką, to bardzo dobrze spędzony czas. Chodzi nie tylko o czytanie, ale również o emocjonalną bliskość i towarzyszenie dziecku w rozwoju. Pewnie w trakcie czytania będą momenty, gdy dziecko o coś zapyta, a to najlepszy czas by podjąć z nim rozmowę, czasem nawet na trudny temat. Nie chcę, by dzieci dużo czasu poświęcały na głośne czytanie. Czyta się po coś, więc jeśli chcę czegoś się dowiedzieć, to czytam po cichu i ze zrozumieniem. Nadmierne koncentrowanie się na czytaniu głośnym może zniechęcić dziecko do czytania.
Wspólne czytanie, to dla mnie zarówno zadanie domowe, jak i nasza wspólna odpowiedzialność. Wspólna - rodzicielska i nauczycielska, bo przecież chcemy zapewnić dzieciom najlepsze warunki dla rozwoju. Ta odpowiedzialność oparta jest na zaufaniu, bo nie będę sprawdzać, czy rodzice rzeczywiście to robią, ale wierzę, że i oni mi ufają powierzając w moje ręce swój skarb.

Są jeszcze inne zadania domowe, które zadaję dzieciom i proszę rodziców o pomoc w ich wykonaniu: swobodna zabawa, dużo ruchu na dworze, jazda rowerem, granie w piłkę, wspinanie się i wiele innych aktywności, które są bardzo potrzebne dziecku, by harmonijnie się rozwijało, dobrze pisało i czytało.




Czytanie i pisanie są jednymi z ważniejszych umiejętności, które zdobywają dzieci w edukacji wczesnoszkolnej, a dla wielu z nich są one źródłem niepowodzeń. Jest wiele metod nauki czytania i pisania. W książce Anny Jurek "Rozwój dziecka a metody nauczania pisania i czytania" opisanych jest jedenaście, a to jeszcze nie wszystkie. Każda z nich ma swoje wady i zalety, a ja uważam, że nie każda jest odpowiednia dla każdego dziecka. W mojej długoletniej praktyce nauczyciela edukacji wczesnoszkolnej i terapeuty spotykałam się z dziećmi, które miały duże trudności z nauką czytania i pisania. Trudności te miały rozmaite przyczyny, dlatego też praca z każdym dzieckiem musiała być inna. Tym, co najbardziej utrudniało dzieciom nabycie biegłości w czytaniu, był nawyk głoskowania, czyli odczytywanie na głos każdej litery z osobna, gdzie często spółgłoskom towarzyszył dodatkowy dźwięk, potem składanie liter w całość, przy czym z wyrazu kot powstawał wyraz kyoty. Jeszcze trudniej jest dziecku, gdy trafia na sylaby sia, cio, dzia. Taki sposób odczytywania tekstu jest mozolną, utrudniającą naukę pracą, prowadzącą do zniechęcenia i obniżenia poczucia własnej wartości. Rodzice, którzy przecież nie muszą znać się na nauce czytania, pomagając dziecku, często własnie myślą, że tak powinna wyglądać początkowa nauka, dlatego zawsze na początku pierwszej klasy wyjaśniam, jak ja pracuję z dziećmi i jak można pomagać dziecku w domu. 
Kluczem do sukcesu w nauce czytania i pisania jest ciekawość dziecka i zainteresowanie tekstem. Ważna jest też gotowość dziecka, czyli między innymi zdolność do rozróżniania, analizowania i łączenia dźwięków w słowa, umiejętność wyodrębniania wyrazów w zdaniu i wiele innych umiejętności, ponieważ czytanie jest procesem złożonym. "Nie istnieje jedna doskonała metoda początkowej nauki czytania i pisania, która w przypadku każdego dziecka dawałaby znakomite efekty i którą można by zastosować w każdych warunkach" - to cytat z książki Anny Jurek, o której pisałam wcześniej. W swojej pracy staram się łączyć różne metody, wykorzystywać różne zmysły, zabawę, ruch i rytm, by dzieci, które są na różnych poziomach rozwoju miały szansę odnieść sukces.

Najbardziej naturalną metodą nauki czytania jest metoda, której używa dziecko uczące się czytać samodzielnie. Nie spytamy go wówczas, czy nauczyło się metodą sylabową, czy globalną. Ono nauczyło się metodą, która była najbardziej odpowiednia dla niego w tym momencie, a rodzice, najczęściej ze zdziwieniem odkrywają, że ich dziecko już czyta. 
Podczas pracy z dziećmi staram się ograniczać wymawianie spólgłosek w izolacji, raczej łączymy je z samogłoskami i czytamy "przejeżdżając" wzrokiem po wyrazie. Czytanie sylabami również usprawnia czytanie, ale nie należy zbytnio akcentować tego sposobu, bo może przejść w nawyk skandowania, siekania wyrazu na cząstki, co utrudnia rozumienie tekstu. Nie stosuję w pracy z dziećmi materiałów, gdzie wyrazy podzielone są na sylaby, a już na pewno takich, w których sylaby oznaczone są kolorami. Widok takiego kolorowego tekstu budzi niepokój i nie ułatwia, wręcz utrudnia czytanie. Krótkie wyrazy dzieci mogą odczytywać globalnie, ale wykorzystywanie metody globalnej jako jedynej do nauki czytania w języku polskim, nie jest polecane ze względu na właściwości naszego języka. Jednocześnie z nauką czytania i pisania dzieci powinny zdobywać wiedzę o języku, która ułatwi później zrozumienie zasad ortografii. Często organizuję dzieciom ćwiczenia i zabawy polegające na badaniu, co się stanie, jeśli zmienimy w wyrazie kolejność dźwięków, dodamy lub zamienimy jeden dźwięk lub grupę dźwięków. Podobne zabawy można robić na materiale literowym, ważne, by ćwiczenia były różnorodne, ciekawe, umożliwiały przeprowadzanie operacji umysłowych, takich jak analiza, synteza, porównywanie, klasyfikowanie, przekształcanie, tworzenie. 
Powinniśmy pamiętać, że celem czytania jest zrozumienie czytanego tekstu, więc czytanie głośne jest tylko narzędziem do zdobycia umiejętności czytania po cichu. Nie przedłużajmy tego etapu nauki czytania, gdy dziecko jest gotowe czytać samodzielnie po cichu, ze zrozumieniem i czerpiąc z czytania przyjemność. 
Autorki książki "Sensy i bezsensy edukacji wczesnoszkolnej"-  Dorota Klus-Stańska i Marzenna Nowicka przestrzegają przed koncentrowaniem się na technice czytania i czytaniu głośnym. Zwłaszcza przed ćwiczeniami typu "naucz się ładnie czytać", które mogą maskować problemy typu dyslektycznego, ponieważ kilkukrotne odczytywanie tekstu powoduje jego pamięciowe opanowanie. Dziecko traci poczucie sensu czytania, bo czy w normalnym, pozaszkolnym życiu czyta się kilka razy to samo tylko po to, by poprawnie odkodować litery?
Jeśli czytamy tekst po cichu  z ciekawości o czym on jest, to nie ma znaczenia, że przekręcimy jakiś wyraz, bo kontekst spowoduje, że zrozumiemy jego sens. Celem nauki czytania nie jest nauczenie się konkretnego tekstu, konkretnej czytanki. Celem nauki czytania, który chciałabym osiągnąć z moimi uczniami, to czytanie dla przyjemności.

Komentarze

Prześlij komentarz