BO NIE SAMYM KODOWANIEM DZIECKO ŻYJE

Od kilku dni pierwszaki emocjonowały się zapowiedzianym wyjazdem do  Koszut i zaproszeniem od rodziców Tymka. Co zabrać ze sobą? Co będziemy robić? Czy tam będą jakieś lekcje? - te pytania najczęściej zadawały dzieci, a dziwnie brzmiący temat - warsztaty wielkanocne - rozpalał wyobraźnię. 
Czy wyjazd spełnił oczekiwania? Wystarczy spojrzeć na szczęśliwe buzie.



Zaczęliśmy od malowania i ozdabiania wydmuszek, które różnymi technikami zostały zmienione     w wielkanocne pisanki.









Zostaliśmy oprowadzeni po hotelu, gdzie dzieci nauczyły się otwierać pokoje specjalnym kluczem       i dowiedziały się, na czym polega praca w hotelu. Potem miały możliwość poczuć się jak hotelowy gość i zjeść pyszne śniadanie w restauracji.



Najwięcej emocji wzbudziły zajęcia w kuchni: wałkowanie ciasta, pieczenie i ozdabianie mazurków, lepienie pierogów oraz...
wyjadanie cichaczem bakalii i posypek przygotowanych do finałowego dekorowania ciastek;)) 





Chłopcy dzielnie prężyli muskuły podczas wałkowania, a dziewczynki starały się przebić chłopaków dokładnością w sklejaniu pierogów.




                  Na zakończenie warsztatów każdy uczestnik otrzymał pamiątkowy dyplom.                                     Bardzo dziękujemy rodzicom Tymka, którzy wykazali anielską cierpliwość  dla (nie zawsze cichych i spokojnych) małych gości. Dziękujemy za zaproszenie, zorganizowanie ciekawych zajęć      i możliwość przeżycia wspaniałej przygody.

Komentarze